Igor i Marta: Co znaczy dla Was „Razem w Odrębności”?
Rafał: Kiedy na samym początku, ją produkowaliśmy, nie wiem, czy ją usłyszałem od Ciebie?
Jolanta: Jak sobie to przypominam, to chyba było tak, że ja powiedziałam „razem” a Ty „w odrębności”. <śmiech>
Rafał: To była taka myśl, która była dla mnie wtedy odkrywcza, chociaż ona wypłynęła z nas. Te oba aspekty bycia w relacji są bardzo istotne.
Jolanta: Wtedy myśleliśmy nad warsztatami i najpierw było „Życie jak w bajce”. To było pierwsze, ale wtedy potrzebny był podtytuł. Wtedy powstało „Razem w odrębności”.
Rafał: „Życie jak w bajce” też było przewrotne prawda? Z jednej strony taki sarkazm trochę na życie w parze, bo to nie jest jednak bajka, a z drugiej strony to jest bajka i to jest baśń, bo tam jest mnóstwo symboliki i różnych rzeczy, z którymi się tam konfrontujemy i w środku i na zewnątrz. Także to „Życie jak w bajce” mi się strasznie spodobało.
Jolanta: Tak, to było Twojego autorstwa.
Rafał: O! To może dlatego mi się to spodobało, może tak być. Wtedy sobie właśnie pomyślałem: „Tak, tak! Jakie to jest w ogóle wielkie! Że my jesteśmy razem i że absolutnie nie można się ze sobą zlać”. Czasem tak ludzie mówią, mieliśmy taką parę, w której pan mówił: „Moja druga połowa…, moja druga połówka…” I wtedy sobie pomyślałem: „Boże! Jak bardzo niekompletnie on się czuje. Jak bardzo potrzebuje tego dopełnienia i że tylko z nią jest w całości”. To jest dość dramatyczne, bo ja nie mogę stanowić sam o sobie, tylko ja potrzebuję kogoś do bycia w całości. To jest w sumie okropne i to był ten moment, w którym sobie pomyślałem: „Kurczę, to nie może być tak, że my się stajemy jednością, no bo się traci tożsamość. Traci się, to kim się jest i bycie w odrębności jest właśnie gwarantem nie utracenia tożsamości, jednocześnie budowania trzeciej jakości pod tytułem związek”.
Jolanta: No tak, też wtedy nam ta ikona przyświecała, pamiętasz? Jakuba i Anny. Tam właśnie były: domy rodzinny, później oni stali na ślubnym kobiercu, pod nimi było łoże i to jest to coś, co ich łączyło. Z tyłu za nimi były dwa domy pochodzeniowe i wszystko było połączone taką szarfą materiałową. Oni też stali na osobnych miejscach. To też pamiętam właśnie jako taką metaforę na „Razem w odrębności”. Dzisiaj nawet jak sobie spacerowałam, to przyszło mi coś takiego do głowy, że gdyby to było zbyt zlane, to nie byłoby tej odpowiedzialności. Odpowiedzialności za siebie, bo wtedy jest taka pokusa, żeby się podpiąć pod kogoś…
Rafał: …albo zwalić na kogoś.
Jolanta: Aczkolwiek jest duża troska i pomoc, i tak dalej. To wiadomo, ale tutaj im bardziej jest wyraźne to zaznaczenie swojej odrębności, tym bardziej jest widoczny świadomy „udział w…”, że ja mogę coś od siebie, że to jest mój wkład. To ma znaczenie, bo to wtedy ja coś daje, a Ty to możesz przyjąć lub nie przyjąć. A jak nie wiemy czyje to jest? To jest też w tym odbiorze niejasne.
Rafał: W ogóle wydaje się obce wtedy. Pomyślałem sobie, że jak to nie jest ani moje, ani Twoje to staje się obce. Czyli ja patrzę na to i mówię: „tu nie ma mnie”, druga osoba też. Natomiast jeżeli stworzą razem, to można wtedy potraktować to jako wspólne, jako nasze.
Jolanta: To jest niełatwe, żeby w ogóle dokonać czegoś takiego, że ja mówię własnym głosem i Ty mówisz własnym głosem, ale w tym zawiera się też w związku pewien proces. Jesteśmy może właśnie w środku tego procesu, że już rozumiemy, że coś jest Twoje, a coś jest moje i możemy tworzyć to wspólne. Być może w tym zawiera się pewien rodzaj tych pomostów, ku bardziej świadomemu życiu wspólnemu.
Rafał: To podkreśla, jak bardzo ważna jest indywidualność w byciu razem, jak bardzo ważne jest uszanowanie indywidualności, jak bardzo ona jest czymś innym niż wspólność i właśnie tworzenie wspólności z indywidualności jest tutaj największą sztuką.
Jolanta: Bardzo mi się podoba, co mówisz. Jestem Ci wdzięczna, że poruszasz to właśnie, bo o to chodzi z tą trzecią jakością, która ma wyrosnąć z tych dwóch pozostałych.
Rafał: No właśnie, a bardzo często jak pary przychodzą, to mówią: „on nie jest taki jak ja!”
Jolanta: Dokładnie! Rafał to w ogóle to słowo klucz!
Rafał: I w związku z tym, jeśli on nie jest taki jak ja, to ja nie widzę tego, co jest wspólne, stworzone z dwóch indywidualności, tylko myślę sobie: „Moje jest lepsze i to ma być tak, jak ja sobie to wymyśliłem/am! To ma być właśnie tak, bo przecież u mnie tak zawsze było, albo u mnie było na odwrót i w związku z tym musi być teraz inaczej!” Bo sobie muszę odwrócić los, a tu ktoś się nie wpisuje w to, w ogóle nie chce grać w tę grę. No i dramat, bo po prostu on nie jest taki.
Jolanta: Czyli wtedy związek jest repliką tego co moje i tego co stare. Czyli mogę sobie wtedy powiedzieć, że ja sobie używam Ciebie do tego, żeby przedłużyć to, do czego przywykłam.
Dodaj komentarz