Marzę o społeczeństwie gdzie zostałbym zgilotynowany za bycie konserwatystą ~ Pierre-Joseph Proudhon
Palestyńczycy po raz pierwszy w historii mogą cieszyć się tak dużym zainteresowaniem ze strony mieszkańców zachodniego świata, a jednocześnie doświadczają proporcjonalnie spotęgowanej przemocy. Czy zachód reaguje na wzmożone akty przemocy? Czy na medialne artykuły? A może w końcu zdobył się na przyzwoitość, aby stanąć w obronie słabszych? Internet i druga fala globalizacji, oparta na liberalnej ekonomii postawiły przed zachodnim imaginarium nowe wyzwania (Taylor, 2010). Kryzysy w Gazie, Jemenie, Sudanie, Somalii, Kenii są odległe nie tylko geograficznie, ale również pod każdym innym względem. Staramy się je rozumieć, chcemy, żeby nasi władcy ingerowali, sami robimy zrzutkę na drona bombowego, który jeszcze wczoraj bombardował naszych nowych ulubieńców. Zachodnia, indywidualistyczna perspektywa nie obejmuje doświadczenia ludzi z regionów, które tak cierpią; w dużej mierze z racji na niewolniczą eksploatację ze strony Globalnej Północy.
Zapomnieliśmy, czym jest humanizm
W czasach ogromnej popularności ekonomii i geopolityki drżymy przed liczbami, a świat traktujemy jak grę komputerową. Wraz z patologiczną alienacją przychodzi nauka płynąca z kultury i historii, mówiąca, że największą cnotą jest pociągnięcie za spust. Atak Hamasu z 7.10 był samobójczy i nie mam na myśli ogromu zniszczenia i cierpienia, którym Izrael odpowiedział. W latach 60-tych w trakcie walki o prawa obywatelskie w Stanach działały Czarne Pantery. Założone w 1966 rozpadły się w 1982 choć traciły na znaczeniu już wcześniej. Członkowie Panter podejmowali się wielu działań, które są określane jako terrorystyczne. Radykalna działalność Czarnych Panter, często przemocowa przekładała się na wzrost poparcia dla bardziej umiarkowanych ugrupowań tego okresu (Simpson i in., 2022). W dzisiejszych dużo mniej dynamicznych społecznie czasach przykładem pełniącym podobną funkcję może być ugrupowanie Just Stop Oil, które jest odpowiedzialne za oblanie zupą obrazu van Gogha (Ozden, 2022). Niedawno zapadł wyrok, aktywistki trafią do więzienia, jedna z nich nawet na 2 lata. Świat obiegła fala oburzenia i nienawiści wobec wystraszonych i zdeterminowanych nastolatków. Mimo tego, że ich działań nie sposób uznać za radykalne czyny przemocy, tak były traktowane. Z poczucia obowiązku przypomnę, że nic się nie stało obrazowi. Dodatkowo warto zadać sobie pytanie – jaką wartość ma ten obraz, skoro stoimy przed katastrofą klimatyczną? Takie akty obywatelskiego nieposłuszeństwa zręcznie obnażają paradoksalny liberalny konserwatyzm albo konserwatywny liberalizm, którego zrozumienie jest kluczowe w sprawnym poruszaniu się w palestyńsko-izraelskim dyskursie.
Tanatyczny fantazmat
Tanatyczna, zachodnia kultura kurczowo trzyma się statusu quo, który każdy w różnym stopniu zintrojektował. Tym statusem quo często jest „liberalizm”, „centryzm”, „taki jest świat”, albo „trzecia droga”. Są to przekonania, oderwane od codziennej rzeczywistości, wycofujące ludzi z aktywnego udziału w społeczeństwie, zrównujące „radykalnych i lewicowych” aktywistów z Just Stop Oil z faszystami. Te przekonania tworzą fantazmat, którego kluczowymi elementami są neoliberalizm, własność prywatna, ksenofobia i klasizm. Elementy te są kluczowe w zrozumieniu sytuacji w Gazie. Jak pisał Achille Mbembe (2018), ostatecznym wyrazem suwerenności państwa jest decydowanie o tym kto ma prawo żyć, być człowiekiem, a kto nie. Idąc tym tokiem, można powiedzieć, że państwo posiada obywateli. Dlatego też może decydować o miejscu zamieszkania, dostępie do wody, leków i innych podstawowych zasobach. Jest to dość pesymistyczna analiza, jednak niepodważalna, kiedy słychać po raz kolejny prezydenta USA mówiącego, że „Izrael ma prawo do obrony własnej”.
Chwalmy aktywistów
Z tego powodu tak cenne są jednostki, które przypominają, że człowiek może działać autonomicznie, a państwa są tylko umową społeczną, jedynie jedną z możliwych wypadkowych dużych grup ludzi. Chwalmy aktywistów, tylko oni mogą dać nam zmianę, a płacą za to ogromną cenę. Obecnie uniwersalnie podziwiany Martin Luther King w latach 60 był traktowany jako niebezpieczny radykał i był postrzegany podobnie jak współcześni młodzi aktywiści (Jones, 2011). Wybitny kompozytor Karlheinz Stockhausen określił zamach na wieże WTC jako „najwspanialsze dzieło sztuki w historii”. Dalej na pytanie o zrównanie terroryzmu ze sztuką powiedział: „To było przestępstwo, ponieważ ludzie nie wyrazili zgody na udział. Nie poszli na „koncert”. To oczywiste. I nikt ich nie poinformował że mogą umrzeć. Jednak to, co się wydarzyło tam duchowego, to wyrwanie z poczucia bezpieczeństwa, z codziennego, z życia, to się czasami trochę wydarza w sztuce. Inaczej [sztuka] jest niczym”*. Czasami cel artysty i terrorysty jest podobny. Przebicie się przez codzienny komfort i poprzez traumę wprowadzenie zmiany. I tak jak sztuki nie tworzy się ot tak, bez intencji tak również nie wydarzają się akty terroryzmu. Zainteresowani psychoanalizą i sztuką powinni dostrzec te paralele, zastanawiając się nad sytuacją na Bliskim Wschodzie. Warto pamiętać, że zarówno pierwszy zamach terrorystyczny na WTC, jak i drugi był wynikiem przemocy Izraela i USA na Bliskim Wschodzie, w tym w Gazie i w Zachodnim Brzegu.
*http://www.osborne-conant.org/documentation_stockhausen.htm
Kluczowe jest, aby krwawił system, a nie jednostki
Trzeba mieć nadzieję, że atak Hamasu był samobójczy. Pewnie był sukcesem w głównej mierze dla tych, którzy już nie żyją, bo obnażył przed całym światem barbarzyństwo i choć dalej popierany przez zachodnie rządy, to Izrael jeszcze nigdy nie był tak odsłonięty i krytykowany. Należy mieć nadzieję, że radykalne skrzydło nie będzie w przyszłości już potrzebne, choć za wcześnie, żeby o tym mówić, kiedy ludzie ciągle giną. Różne środowiska krytykują Frantza Fanona za idealizację przemocy jako narzędzia zmiany społecznej. Jest to perspektywa, która płynie z ogromnego uprzywilejowania. Przemoc nigdy nie jest rozważana jako pierwsza możliwość. Pokojowy protest to fikcja, istniejąca tylko na kartach historii pisanej w społeczeństwach, które postulaty takowych zinkorporowały. Rozwój społeczny nie jest czymś, co się nam należy. Z historycznej perspektywy przemoc jest narzędziem progresu, bo każda rewolucja jest krwawa. Kluczowe jest to, aby krwawił system, a nie jednostki.
Kiedy nie mogę uciec, ucieknę się do przemocy
Czy Hamas występuje przeciwko Izraelowi? Czy przeciwko systemowi opresji, który go zrodził? Przemoc, zachowania antyspołeczne, rewolucje, progres nie pojawiają się z próżni. Niektórzy wspierając Palestyńczyków, jednym tchem wesprą Hamas, ale nie jest to większość. Młode lewicujące osoby nie chcą kolejnych fundamentalistów u władzy. Chcą, żeby ludzie nie byli mordowani. A przez te 80 lat wydaje się, że wszystkie możliwości zostały wyczerpane. Jak można oczekiwać od osób, które nie mają dokąd uciec, że nie uciekną się do przemocy. Być może te osoby chętnie by uciekały do Polski, gdybyśmy nie strzelali do nich na granicy. Palestyńczycy nie widząc dla siebie żadnej innej przyszłości, popierają Hamas (Laub, 2023).
Czy ma znaczenie kto zrzuca bomby?
Rozumiem, że ten tekst może być odebrany jako idealizowanie sił antyzachodnich. Jednak pewna doza niezadowolenia jest bardzo zdrowa przy analizie zjawisk społecznych. Psychoanaliza powinna uczyć sceptycyzmu, nie bez powodu jest powiązana z teorią krytyczną, której nie powinno brakować przy analizie zjawisk związanych z Gazą. Każdy akt terroryzmu, przemocy ma swoje wyjaśnienie, które często wiąże się z systemowymi ramami definiującymi zasady przemocy, czyli neoliberalnym kapitalizmem. Czy ma znaczenie kto zrzuca bomby? Za prezydentury Trumpa dzieci były trzymane w klatkach na granicy z Meksykiem, obecnie dalej są używane, a zbudowane zostały przez administrację Obamy (Miroff, 2020). Palestyńczycy doświadczali przemocy na tle etnicznym długo przed powstaniem Hamasu.
Co dalej?
W tym tekście nie chodzi o krytykę Izraela, choć stanowi on bardzo dobry przykład wielu zjawisk typowych dla zachodniego kolosa. Oczywiste jest to, że liberalna demokracja nie stanowi odpowiedzi na dzisiejsze problemy, nie stanowiła jej już wtedy, kiedy Fukuyama ogłaszał „koniec historii”. Jak słusznie zauważa Zizek, obecnie nasza cywilizacja stoi przed problemami, których nie jest w stanie rozwiązać. Liberalna demokracja ze swoją neoliberalną polityką społeczno-ekonomiczną czci przedsiębiorczość i zysk. Degeneracja usług publicznych nie pozwala nam zadbać nawet o obywateli krajów wysokorozwiniętych, a przecież odbywa się to kosztem Globalnego Południa. Do jakiego krytycyzmu i do jakiej refleksji współcześnie prowadzi psychoanaliza? Na pewno do innej niż ta, którą uprawiał Fromm, Adorno, Lacan i inni dwudziestowieczni. Psychoanaliza tak samo, jak i każda inna dziedzina podlega zmianom, poprzez kształcenie, doświadczanie, uprawianie, aż do nauczania. Przyzwolenie i przestrzeń na krytyczne poglądy jest dużo mniejsza niż jeszcze 60 lat temu, również w psychoanalizie. Prawdą jest, że zmiana musi wydarzyć się organicznie. Choć organiczność jest fikcyjnym określeniem nadawanym udanym rewolucjom. Dodatkowo każda rewolucyjna idea jest obietnicą, która spełni się zupełnie inaczej, niż to sobie rewolucjoniści wyobrażali. Zmiana społeczna w dużej mierze jest bezwładna, ale zmierza we względnie określonym kierunku, w stronę bardziej egalitarnego i świeckiego społeczeństwa (Inglehart, 1995). Obydwa główne przymioty progresu są bardzo nieizraelskie i niehamasowe. Zachód kurczowo stara się utrzymać status quo neoliberalizmu, co jak wiadomo jest ścieżką do zagłady naszej planety. Dlatego zmiana, która musi się wydarzyć to nie zmiana z autorytarnych, niestabilnych państewek na liberalne demokracje, tylko zmiana z neoliberalnego globalnego porządku, na egalitarny, bardziej sprawiedliwy porządek, gdzie liczy się ludzkie życie.
Z nadzieją
Co z takim faktem ma zrobić psycholog, psychoterapeuta albo psychoanalityk? Szczególnie że jego praktyka prawdopodobnie w dużej mierze przykłada się do obecnego zastoju. Świadomość dramatycznej sytuacji może pozwolić na pojęcie politycznego potencjału i przeformułowanie tych ról. Tak, aby psychologia i psychiatria przestały być narzędziem pacyfikowania osób, które mogłyby być wehikułem zmiany społecznej, a psychoanaliza wróciła do swojej chlubnej roli nauki destabilizującej całe społeczeństwa. Nie ma czasu na liberalizm, czas na transgresje. Jak ma się do tego konflikt w Gazie? Stanowi on bardzo klarowny przykład. Analiza jego rozłożenia władzy i sił, pozwoli wejrzeć głębiej w strukturę innych społeczeństw zachodnich, a także ontologię i etiologię zaburzeń psychicznych. Być może taka krytyczna wizja wydaje się pesymistyczna, jednak otwiera na nową możliwość, na metamodernistyczne działanie pomimo z nadzieją. Jest okazją na stanięcie w obliczu grzechów swoich i wszystkich, z których wyrastamy. Uciekać przed tym nie mamy dokąd, dalej mamy wiele możliwości, dalej można dążyć i wyzwalać się, aż katastrofa klimatyczna nas zmiecie. Niezależnie od naszego kresu to zadanie się nie kończy.
Literatura:
– Inglehart, R. (1995). Changing values, economic development and political change. International Social Science Journal, 47(145).
-Jones, J. (2011) Americans Divided on Whether King's Dream Has Been Realized. Gallup Poll. https://news.gallup.com/poll/149201/americans-divided-whether-king-dream- realized.aspx
-Laub, K. (2023) Palestinian poll shows a rise in Hamas support and close to 90% wanting US- backed Abbas to resign. The Associated Press.
-Mbembe, A. (2018) Polityka wrogości. Nektropolityka. Wydawnictwo Karakter.
-Miroff, N. (2020) ‘Kids in cages’: It’s true that Obama built the cages at the border. But
-Trump’s ‘zero tolerance’ immigration policy had no precedent. The Washington Post.
-Ozden, J. (2022) What’s everyone got against throwing soup? Understanding Social Change.
Substack. https://jamesozden.substack.com/p/whats-everyone-got-against-throwing
-Simpson, B., Willer, R., & Feinberg, M. (2022). Radical flanks of social movements can increase support for moderate factions. PNAS Nexus, 1(3), pgac110.
-Taylor, C. (2010) Nowoczesne imaginaria społeczne. Wydawnictwo Znak.
Dodaj komentarz